Frank – frank szwajcarski

Gdy brali kredyt to się cieszyli i śmiali innym (tym, którzy mieli kredyt w złotówkach) w twarz. Był wielki bum na mieszkania, wszyscy je kupowali – można powiedzieć, że bez opamiętania. Tych których nie było stać na kredyt hipoteczny w złotówkach postanowiły „uratować” banki.

Ale czy to naprawdę był ratunek?

Jak się teraz okazuje raczej nie. Nikt kto chociaż odrobinę zna się na ekonomii nie podjął by takiej decyzji. Kredyt na 30 lat w obcej walucie to jak hazard, gra na giełdzie, gra na walutach. Tutaj ryzyko jest bardzo wysokie. Jednak banki nie informowały. Tylko przedstawiały ten jakże niebezpieczny produkt jako rozwiązanie idealne.

Ile osób w tym newralgicznym momencie kiedy usłyszało, że nie dostaną kredytu na swoje mieszkanie, usłyszało, że nie dostanie go w złotówkach, ale jeżeli chce to mogą wziąć kredyt we frankach szwajcarskich. Może to ta nazwa – frank szwajcarski. Od razu skojarzenie ze Szwajcarią pozwoliło ludziom uwierzyć, że jest to naprawdę stabilna waluta i nic tu się nie zmieni?

Dlaczego jednak ci ludzie nie zastanowili się, nie pomyśleli logicznie choć przez chwilę. Jeżeli nie są w stanie otrzymać kredytu w walucie, w której zarabiają jak to jest możliwe, że mogą wziąć kredyt na równowartość, bądź nawet przewyższający w obcej walucie. Nie jest to dziwne? Wiem, że bankowcy bardzo ładniej opowiadają bajeczki, ale dlaczego ludzie do tej pory nie nauczyli się, że instytucją finansowym nie można ślepo ufać. Jak widać ludzie muszą się jeszcze wiele nauczyć.